|
Drzewa zaczęły umierać następnego lata po pokryciu
asfaltem jezdni między torami tramwajowymi a ciągiem domów
(tzw. małej Waszyngtona).
Łatwo przypuścić, że w odróżnieniu od "kocich łbów",
które były tam od lat,
nowa nawierzchnia nie przepuszcza wody ani powietrza
i jest główną przyczyną załamania się równowagi biologicznej.
Dodatkowo problem pojawił się w 2006 roku podczas wyjątowo suchego lata.
Jednak badając liście drzew dendrolog z Ogrodu Botanicznego w Powsinie
stwierdził wyjątowo wysokie stężenia chloru. Jego wypowiedź brzmiała:
... wyniki zawartości chloru w suchej masie liści:
1. drzewo najsłabsze - 3,37%
2. drzewo najlepsze - 1,82%
3. najsłabsze liście - 2,15%
Lipy w środowisku niezanieczyszczonym zawierają poniżej 0,2% chloru,
0,6% przyjmuje się za próg toksyczności.
Zawartości chloru w lipach z al.Waszyngtona nie daje im żadnych szans
przeżycia i nic im nie pomoże, jeśli w następnych latach
ilość wysypywanej soli będzie podobna.
Jak się okazało dopóki brak było asfaltowej nawierzchni
na Małą Waszyngtona nie wjeżdżały w zimie solarki !
Dlaczego ? - Najprawdopodobniej w powodu niewygody.
Dopiero nowa nawierzchnia doprowadziła do solenia w zimie.
Dodatkowo poprzedniej zimy dochodziło do skarg na brak działania
służb miejskich spowodowanych wypadkami drogowymi,
co doprowadziło podobno za prezydentury Lecha Kaczyńskiego
do konsekwencji personalnych.
W odpowiedzi służby miejskie wysypały na warszawskie ulice
w obawie o swoje miejsca pracy namierną ilość soli.
Następujące suche lato spowodowało umieranie drzew w całym mieście.
Dodatkowo do opisanych kłopotów należy wspomnieć,
że po położeniu asfaltu nie zbudowano krawężnika, który
chroniłby trawnik przed deszczówką z ulicy. Przy budowie
chodnika na trawnik wokół drzew wjechały ciężkie maszyny,
składowane były pryzmy z kostką Bauma oraz rozsypano
cement. W efekcie woda stała miesiącami w kałużach
nie mogąc wsiąknąć w grunt. Nasze własne próby przebicia
skorupy na dnie kałuż przy pomocy metalowych drągów
spełzły na niczym. Dopiero po wielomiesięcznych staraniach
udało się doprosić służby miejskie do usunięcia
z ziemi plastykowych worków. Na trawnik rozsypana została
nowa ziemia. Czy plastik został w pełni usunięty nie wiemy.
Szukając strukturalnych przyczyn dewastacji drzew warto
zauważyć, że w Warszawie ta sama instytucja odpowiedzialna
jest za oczyszczanie ulic z lodu solą, jak także za
ochronę drzew przed solą.
Przykładowo odpowiedzialna na ochronę drzew urzędnik ZOM
znajduje pełne zrozumienie dla tragedii drzew,
jednak odmawia stwierdzenia tych faktów na piśmie,
ponieważ działałaby przeciwko własnej instytucji.
W takich sytuacjach spodziewać się można,
że dwie instancje prowadzą do wzajemnej konkurencji,
a jedna za samozaprzeczenia.
Z niezrozumiałych powodów na uboczu wszelkich działań
pozostają referaty zieleni w urzędach dzielnicowych.
|
|